Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

ZIEMNIACZANA ZABAWA W DESZCZU

24.09.2017

Pogoda pod psem, było deszczowo i zimno, a występy pod estradową budą naprawdę gorące, podobnie zresztą jak atmosfera na ugorze w polu, gdzie odbywały się w niedzielę 24 września „Lasowiackie Zimioki 2017”. Podczas tej corocznej (od 2004 roku) imprezy Zespół Ludowy Górniacy świętował 35 rocznicę powstania. Zespół to najdłużej działająca grupa folklorystyczna na terenie gminy i powiatu, to też ścisła czołówka najbardziej doświadczonych grup dbających o zachowanie lokalnych tradycji ludowych w południowo-wschodniej Polsce.

   O drodze, jaką przebył zespół i jego roli w kształtowaniu świadomości tożsamości kulturowej Kolbuszowej Górnej, ich ukochanej małej ojczyzny, dowiemy się z wydawnictwa, które niebawem się ukaże. „Górniacy dla tradycji swojej wsi” to tytuł prekursorskiej pozycji książkowej dla tej miejscowości, która mimo swojej wielkości i ludności, historii i tradycji nie doczekała się dotychczas żadnego opracowania. Do redakcji tej książki zaangażowani zostali uzdolnieni i kompetentni autorzy, specjaliści z Kolbuszowej i okolicy. Rys historyczny zaprezentował Wojciech Mroczka opierając się w dużej mierze na archiwaliach zgromadzonych przez Macieja Skowrońskiego. O kulturze Lasowiakach, ich gwarze i muzyce napisała kustosz kolbuszowskiego muzeum, Jolanta Dragan. O kuchni pisze nie kto inny, tylko Janina Olszowy, a historię zespołu przybliżyła jego obecna kierowniczka, Elżbieta Czachor. Wydawnictwo uzupełniają doskonałe zdjęcia Magdaleny Małaczyńskiej i karykatury Marka Krakowskiego. Zamieszczono w nim także zdjęcia archiwalne, fotografie i ryciny. Te ostatnie to plon prac plenerowych plastyków i fotografików z Kolbuszowej, Sokołowa i Głogowa, uczestników pleneru zorganizowanego na terenie wsi we wrześniu tego roku.

   Wracając do jubileuszowej imprezy, padać zaczęło dokładnie w chwili jej rozpoczęcia. Początek stanowiła msza św. w kościele z motywującą zespół homilią ks. proboszcza Stanisława Krasonia oraz dziekana ks. Kazimierza Osaka. Już w plenerze na scenie powitał wszystkich Czesław Drąg, konferansjer, ale też autor wielu pomysłowych scenariuszy wystawianych przez grupę. Ten skromny, jak go nazwał (podczas homilii) ksiądz proboszcz, jubileusz zgromadził całkiem nieskromną liczbę składających solenizantom życzenia gości. Kogóż tam nie było: przedstawiciel parlamentu, poseł Zbigniew Chmielowiec i wicemarszałek Bogdan Romaniuk, reprezentant wojewódzkiej instytucji kultury i powiatu. Spontanicznie też grupie życzenia złożyły organizacje wiejskie i zespoły ludowe. Burmistrz Kolbuszowej Jan Zuba oprócz życzeń wręczył jubilatom nagrody finansowe. Włodarz gminy nie zapomniał też o Marii Chruściel – założycielce zespołu, pierwszej długoletniej kierowniczce, podziękowania burmistrza i kwiaty, wzbudził łezkę wzruszenia w jej oku.

   Zespół „Górniacy” w obecnym składzie przedstawił przygotowane specjalnie na tę okazję widowisko ,,Lasowiackie dziadkowanie” będące efektem miesięcznych prób i przygotowań. Podobne najlepsze scenariusze pisze samo życie; członkowie zespołu weszli w fazę dziadkowania, grali więc autentycznie opowiadając i śpiewając swoje rodzinne wspomnienia. Występ skorzystał na wzmocnieniu dzięki wsparciu sekcji instrumentalnej Henryka Marszała, jego córki i wnuka. Wolanie, zespół ,,małolatów” z Domatkowa, obchodzący w tym roku (zaledwie lub aż) swoje 10-lecie z młodzieńczym entuzjazmem zadedykował jubilatom koncert z gromkim „sto lat” na końcu. Składający się prawie z samych kobiet zespół śpiewa coraz lepiej i podobnie jak ich mistrzowie „Górniacy”, od których pobierali nauki, stają się liderem kultury swojej wsi. Po nich wystąpili „Przewrotniacy” z Przewrotnego z wyjątkowym muzykantem, skrzypkiem Henrykiem Marszałem. Ludowego czadu dała publiczności debiutująca Kapela Jurka Wrony, zespół złożony ze znakomitych muzyków: skrzypka-prymisty Kazimierza Marcinka, sekundzisty Wiesława Malca i basisty Wiesława Ziarkiewicza. Zawsze niezawodni, piękni i młodzi (jedni ciałem, inni duchem), uzupełnili ten na najwyższym poziomie stojący ludowy maraton muzyczny.

   Imprezie towarzyszył wernisaż wystawy poplenerowej „Kolbuszowa Górna obiektywem, pędzlem i piórkiem”. Na wystawie zaimprowizowanej w brzoziaku pomiędzy wrzosami w jesiennych trawach z muchomorami i prawdziwkami, ponad siedemdziesiąt prac plastycznych wyglądało bardzo oryginalnie. Piękne zdjęcia utalentowanych fotografów z kolbuszowskiej gildii, lekkie pastele i akwarele dobrze świadczą o uzdolnieniach i pasji twórców, których najmłodsze adeptki to Hania i Antosia Grabcówne z Kolbuszowej. Niestety ulewny deszcz i zimno spowodowały, że nie wszyscy twórcy doczekali się (jak zawsze ciekawej) prezentacji dokumentalnej przebiegu pleneru autorstwa Tomasza Koczura. Jednakże największą popularnością wśród publiczności, swoistym przebojem Lasowiackich Zimioków AD 2017, było regionalne i ogniskowe menu. Miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich przygotowało kapustę ,,zimioczaną” według przepisu Danuty Orzech. Smakosze ocenili potrawę na najwyższą liczbę gwiazdek, czyli na pięć w zimiocznej skali. Za równie smaczną uznano zupę Anny Micek.

   Tym samym można ogłosić wszem i wobec, że ,,święta górnieńska kapuściana wojna” zakończyła się remisem. W sumie ziemniaczane kuchareczki wydały półtora tysiąca potraw regionalnych i z ogniska. Wszyscy w tym dniu mieli wilczy albo lepiej powiedzieć „dziczy” apetyt, co pozwala stwierdzić, że baryczna pogoda odchudzaniu nie służy, chyba że jest połączona z intensywnym tanecznym fitness, przy muzyce świetnej kapeli rozrywkowej to jest zespołem Medium.

 

Lasowiackie Zimioki 2017

09.03.2018, 12:06