WYSTAWA PO PLENERZE NAD PIĘKNYM JEZIOREM ROŻNOWSKIM
WYSTAWA PO PLENERZE NAD PIĘKNYM JEZIOREM ROŻNOWSKIM
Trzy dni spędzili plenerowicze plastycy i fotograficy w Bartkowej nad Jeziorem Rożnowskim (4-6 października 2019), pięknie położonym pomiędzy Beskidem Wyspowym a Pogórzem o tej samej nazwie. W plenerze wzięli udział amatorzy twórczych, wrażeń z Kolbuszowej, Małopolskich: Sokołowa i Głogowa oraz Rzeszowa i okolicy. Kolbuszowskie plenery mają na celu, zainteresowanie twórczym podejściem do otaczającego świata. Bo przecież tworzyć każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, lecz z olbrzymią osobistą satysfakcją. Próba przedstawienia świata przy pomocy pędzla, ołówka, piórka, dłuta czy obiektywem aparatu, jest przecież uzewnętrznieniem zakamarków swojej osobowości. To pragnienie cechuje wszystkie pokolenia, pięćdziesięcioosobowej grupy artystów, którzy uczestniczą w organizowanych od ponad piętnastu lat plenerach. Miłośnicy deszczu i chmur mieli wyjątkowe szczęście gdyż czas przeznaczony na tworzenie był pod tym względem wyjątkowy. Doświadczeni artyści potrafili sobie poradzić z tym meteorologicznym utrudnieniem wykonując kilkadziesiąt udanych różnorodnych prac. Obrazy i fotografie zobaczyć mogliśmy na wernisażu wystawy w dniu 15 listopada br. w ,,Galerii pod Trąbami i Bębnem” Miejskiego Domu Kultury w Kolbuszowej. Wyjątkowym spotkaniu wrażliwych ludzi, twórców i odbiorców, sztuk plastycznych z muzyką i kulinariami jak zwykle bez rampy, sztampy, szpanu i pompy. O miłą atmosferę zadbał ,,Ted Band Jazz Jol Music’’ grając muzykę jak ze starych statków na Missisipi. Tomek Koczur przygotował jak zwykle zabawną prezentację multimedialną. Mistrzynie kuchni zadbały o podniebienia serwując przystawki rybne z fauny rożnowskiego jeziora: sandacza, okonia, szczupaka i pstrąga. Było tak jak napisał (mnie więcej) zapomniany kolbuszowski poeta nieważne skąd jesteś ale ważne co ci w duszy brzmi. Było jak zwykle, plastycznie fotograficznie i kulinarnie, muzycznie zabrzmiało pięknie, czas zaczął biec wolniej zapanowała atmosfera i klimat ogólnego bez pośpiechu tak, że nikomu nie chciało się iść do domu.